GC#123-125 Barania Góra Trip




Mały przeskok blogowy, z szybką aktualizacją. Zmieniamy nieco formę bloga na vloga :)  Ostatnia wyprawa - niespełna 30 kilometrowy spacer z Węgierskiej Górki prze baranią Górę do Wisły Głębce. Mogę polecić każdemu - trasa niezbyt ciężka a widoki jak zawsze rekompensują wszystko - nawet niepiszący długopis.


GC#107 Tekla Justyna Chopin (Izbica Kujawska)


Będąc w pobliżu Izbicy Kujawskiej, docieramy do kolejnego ciekawego miejsca - wsi Długie. Pogoda świetna na wypad w teren, powoduje że mamy ochotę na więcej odkryć w tym dniu. Dojeżdżając do miejsca wskazanego przez kordy, widzimy je już z daleka. Niewielki pomnik, postawiony przez społeczeństwo gminy i miasta Izbica Kujawska, który upamiętnia miejsce narodzin Justyny Tekla matki Fryderyka Chopina. Samochód zostawiamy przy drodze i idziemy niczym nie strudzeni w kierunku pomnika, który znajduje się w bliskiej odległości jakiegoś gospodarstwa. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, mamy widzów przy oknie domu, ale chyba zdają sobie sprawę z charakteru naszej wizyty więc odpuszczają. A my zabieramy się za szukanie magnetyka. Dość dobrze schowany jedna swoje się namacaliśmy, aż w końcu po kilku minutach znajdujemy niewielki pojemnik zamaskowany czarną taśmą o symbolu GC57JCD. Jako ciekawostka dodam, że matka Chopina została ochrzczona własnie w Izbicy Kujawskiej 14 września 1782 roku. Kesz odkładamy na miejsce, pozostało nam tylko pomachać ciekawskim mieszkańcom i dalej w drogę.





GC#106 Nasi przodkowie (Wietrzychowice)


Pomijając fakt ukazywania się postów na stronie, pomijając tłumaczenie i wyjaśnianie dłuższej nieobecności - tak po prostu zabieram się za nadrabianie lipcowych zaległości. A więc - ostatni post był o naszej wyprawie urlopowej po Wielkopolsce, gdzie wybraliśmy się od kesza do kesza, aż natrafiliśmy na rezerwat archeologiczny mieszczący się we wsi Gaj, nieopodal Izbicy Kujawskiej. Podjeżdżając samochodem niedaleko miejsca, zauważyliśmy grupę ludzi i prowadzone wykopaliska. Aktualnie siedzieli w cieniu i odpoczywali. Podchodząc, szukałem wzrokiem charakterystycznej budki dla ptaków, w której miałby się znajdować kesz. Pobłądziłem trochę wzrokiem i jest - tyle, że dość wysoko - bez drabiny może się okazać problematyczne. No to traktując ekipę archeologów jako przysłowiowych mugoli, zaczynam się rozglądać po okolicy i nagle ktoś do mnie woła: "Proszę tam nie wchodzić" - kierownik grupy archeologów, która aktualnie prowadziła pracę nad grobowcem obok. Podchodzimy i przedstawiamy się w jakim celu tu przybyliśmy i skąd (Panie 300 km tu jechałem... :) ). Po zdradzeniu naszej geocachingowej misji, sympatyczny Pan wyciągnął aparat i pokazał nam co ciekawego znaleźli - szkielet dziecka, który ma 5500 lat. Nieźle zachowany jak na ten wiek. Więcej można poczytać w artykule Gazety Pomorskiej, której link zamieszczam tutaj. Po wymianie uprzejmości czas zabrać się za kesz. Pierwsze o czym pomyślałem to, że archeolodzy pewnie mają drabinę - niestety nie mieli. Druga myśl - hmmm w sumie to mam coś z naczelnych, więc postaram się wdrapać na to drzewo. O dziwo udało się wejść, sposobem w jakim wchodziło się kiedyś na trzepak, jednak kora drzewna nieco połechtała moje łydki dość konkretnie, a listki zazieleniły moje spodenki - ale co tam, jestem na górze więc szperam. Odchyliłem dziuplę z karmnika i jest - GC4KY2H. Ekipa archeologów kibicowała oczywiście w przedsięwzięciu. Wpis i hmm - jak zejść? Sposobem podobnym do wejścia, jednak i tym razem łydkom się oberwało i spodniom. No cóż, żona trochę marudziła, że jestem niepoważny - ale ja tam jestem zdania, że na urlopie człowiek powagę powinien zostawić w domu. Tak się też stało. Pokiereszowany, ale szczęśliwy ze znaleziska udałem się do kolejnej skrytki.









GC#105 Bitwa pod Brdowem 1863r


Wracając wspomnieniami do lipca - część urlopu spędziliśmy w rodzinnych stronach, na pograniczu dwóch województw - wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego. Za każdym razem uwielbiam wracać w te rejony, gdzie praktycznie co roku spędzałem wakacje na wsi będąc jeszcze szkrabem. Cisza, spokój, niewielkie jezioro i "reset" gwarantowany. Jeden z dni poświęcamy właśnie na zwiedzenie okolicznych skrytek i bogato ten dzień udaje się spędzić - jak zwykle poprzez geocachnig dowiadujemy się czegoś nowego na temat okolicy. Po pierwszą skrzyneczkę w tym dniu udajemy się do Brdowa, gdzie w lesie znajduje się pomnik poświęcony powstańcom, którzy 29 kwietnia 1863 roku w czasie powstania styczniowego wzięli udział w bitwie. Dowódcą oddziału był Francuz - płk Leo Young de Blankenheim. Była to jedna z większych bitew na terenie Wielkopolski, podczas której zginęło 68 powstańców. Wszyscy spoczywają na brdowskim cmentarzu. Po zapoznaniu się z historią miejsca, zabraliśmy się za eksplorację terenu szukając skrzyneczki GC5ZAKM. Dobrze schowana, ale jej odnalezienie nie zajęło nam zbyt dużo czasu. Standardowo szybki wpis i sesja z szyszkami...bo jakże inaczej. No to jedziemy do kolejnego miejsca, które zapowiadało się również ciekawie, nie wiedząc jeszcze o tym, natrafimy na ekipę archeologów z Łodzi. Ale o tym już niebawem.





GC#104 Alexander the Great & Diogenes (Grecja - Korynt)


Za oknami złota jesień, a na blogu jeszcze lipcowe wspomnienia. Różnica temperatur zdaje się być w tym momencie trochę duża. Kolejna skrzyneczka GC4W9B9 podczas urlopowego buszowania po Peloponezie, w teorii nie została przez nas znaleziona, jednakże autor prosił o umieszczanie zdjęć lokacji, które de facto są równoznaczne ze znalezieniem skrzyneczki. Z tego co widzę na dzień dzisiejszy to skrzyneczka jest już naprawiona przez autora i można znów logować wpisy. Wracając jednak do samego miejsca - znajduje się ono w Koryncie, gdzie parę postów wcześniej wybraliśmy się na spacer. Na miejscu jest pomnik, który przedstawia Aleksandra Wielkiego podczas rozmowy z Diogenesem (greckim filozofem, przedstawicielem szkoły cyników). Legenda głosi, że pewnego dnia, pewnego razu podczas opalania odwiedził go Aleksander Wielki, który powiedział, że spełni jego każde życzenie, na co Diogenes odpowiedział, aby przesunął się bo zasłania mu słońce. Według innej legendy Diogenes miał przechadzać się po mieście z zapaloną latarnią. Zapytany dlaczego to czyni odpowiedział: "Szukam człowieka" . Od tej pory latarnia Diogenesa jest symbolem niewiary w istnienie prawdziwego człowieka. Jeśli chodzi o skrzyneczkę, to tak jak na wstępie wspomniałem szukaliśmy dość długo i chyba przemacaliśmy każdy otwór w schodkach pomnika, a jest ich nawet dosyć sporo i chyba byliśmy jedynymi ludźmi zainteresowanymi pomnikiem, mimo iż znajdował się on w pobliżu plaży i tawern. 





GC#103 Clock tower of Nafplio (Grecja)


Długo oczekiwany autobus prowadzący do Nafplio w końcu przyjechał. Zapowiadało się na godzinną podróż. Wchodząc do autobusu zauważyliśmy, że mamy numerowane miejsca jednak każdy siadał jak mu było wygodnie, więc nasze były już zajęte, lecz na przystankach mieszkańcy domagali się swoich krzeseł, niczym najlepszych miejsc w sali kinowej. Podróż była bardzo wygodna, po drodze zaliczyliśmy kilka przystanków, aż w końcu dotarliśmy do miejsca docelowego - Nafplio, która w latach 1823-1834 była dawną stolicą Grecji po odzyskaniu niepodległości. W mieście spędziliśmy praktycznie cały dzień, szwendając się tu i ówdzie. Zaczęliśmy od wzgórza - Akronafplia, z tytułową wieżą u góry. Podejście nie było zbyt strome, szliśmy asfaltową drogą około 20 minut w temperaturze 36 stopni - upał dawał się we znaki. Niestety, źle się przygotowałem do zdobycia skrzynki i kiedy zeszliśmy na dół, okazało się, że jednak muszę wejść tam jeszcze raz - pozostawiając żonę w cieniu :). Skrzyneczka, której szukałem to pojemnik po filmie o symbolu GC14CHW, schowany w murze wieży. Niegdyś na tym terenie mieściło się więzienie, wokoło porasta kaktusowy las opuncji a z góry mamy świetny widok na zatokę z twierdzą. Odłożyłem szybko na miejsce pojemnik, ponieważ zaczęli się zbierać turyści wokoło, ale nic nie zauważyli podejrzanego (pewnie zszedł na "jedyneczkę") i udałem się do czekającej w cieniu żony, która już troszkę się pewnie niecierpliwiła. Resztę dnia spędziliśmy już w miasteczku.













GC#102 Hungarian Architects of Corinthos Canal (Grecja)


Udając się jednego z naszych urlopowych dni do dawnej stolicy Grecji (Nafplio), trafiamy do centrum przesiadkowego, które znajduje się nieopodal Kanału Korynckiego. Na Kanał Koryncki, poświęcę oddzielnego posta, ponieważ znajduje się tam earthcache, którego muszę jeszcze zgłosić :) Cache, który odnajdujemy w tym miejscu GC4H9DD poświęcony jest pamięci węgierskim architektom. Tablice upamiętniają m.in inżynierów narodowości węgierskiej: Istvána Türra i Bélę Gerstera. Podczas podejmowania kesza, większość osób (co jest oczywiste w tym miejscu), zajęta była fotografowaniem kanału, więc łatwo można było wykorzystać okazję i udać się po niego na bok. Druga część widzów przygotowywała się do skoku na bungee, więc na nasze szczęście każdy był czymś zajęty. Po zrobieniu wpisu udaliśmy się na przystanek, bo jak przystało na greckie warunki, lepiej być na nim 15 minut wcześniej przed odjazdem, a zarazem 15 minut później.