Za oknem coraz cieplej, dzień coraz dłuższy, coraz więcej okazji do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Łącząc obowiązki z przyjemnością, zabieram żonę swą jedyną, w krótką podróż służbową do Warszawy. Szczerze powiedziawszy, ostatnimi czasy jestem tu zbyt często, ale zwykle skupiony na pracy, gdzie czasem jedynym moim marzeniem jest położyć się w wygodnym łóżku, lub po prostu jak najszybciej wrócić już do domu. Tym razem było inaczej. Postanowiłem więc, że tym razem pokręcimy się trochę po warszawskich zakamarkach i poznamy Warszawę od "geocachingowej" strony, a jak już wiadomo, od tej strony można poznać wiele miejsc, które pomijają przewodniki turystyczne. Mimo iż zapał mieliśmy wielki to jednak lekkie zmęczenie i kapryśna aura sprawiły, że z zaplanowanych skrzynek w tym dniu odnaleźliśmy tylko jedną. Dwie inne niezbyt udane z powodu obawy przed dekonspiracją i trochę już późną porą rozpoczęcia poszukiwań. Skrzyneczka, którą znaleźliśmy należy do cyklu skrytek, stworzonych z okazji 70 rocznicy Powstania Warszawskiego i liczy sobie 60 takich miejsc, związanych z tym historycznym wydarzeniem. Kręcąc się po starówce odnajdujemy bardzo szybko i intuicyjnie: GC5KRPB. O ile z podjęciem go nie było problemu - o tyle schowanie go to już wyższa szkoła. Turyści, spacerowicze i Pani z pieskiem. Ale po 5 minutach udało się na spokojnie odłożyć go na miejsce. Pokręciliśmy się jeszcze w kilku miejscach i udaliśmy się do samochodu, aby wrócić do domu. Sobota spędzona w inny sposób. Wracamy do domu - na Śląsk, Regeneracja sił i w poniedziałek powrót do Warszawy...cóż, plusy i minusy.