GC#100 The richness of Efyra (Grecja)
Kolejny dzień naszego urlopu mija leniwie, a zarazem aktywnie. Nie zabrakło oczywiście "plażingu" z książką w tle, jako codziennego rytuału wakacyjnego odpoczynku. 36 stopniowe, codzienne upały nie pozwalają nam jednak bezczynnie siedzieć tylko w jednym miejscu, więc przyszedł i dzień kolejny na rozruszanie się. Pisząc tego posta, aktualnie przeżywamy w Polsce podobne ocieplenie, więc łatwiej takowy spacer się wspomina. Postanawiamy udać się do Nowego Koryntu, który znajduje się jakieś kilka kilometrów od Loutraki. To co chcieliśmy zobaczyć po drodze, to napewno zatapiany most przy Kanale Korynckim. O samym kanale opiszę więcej później, ponieważ jeden dzień poświęcamy właśnie na sesję "selfików" w jego ciekawszej części po drugiej stronie. Wracając do sedna sprawy w końcu docieramy do owego zatapianego mostu. Zanim jednak przejdziemy na jego drugą stronę, w poszukiwaniu kesza zatrzymuje nas szlaban - brak przejścia - most wkrótce pójdzie na dno. Szczerze, to pierwszy raz spotkaliśmy się z tego typu konstrukcją. Samo zatapianie trochę trwa, więc zanim przeszliśmy na drugą stronę minęło trochę czasu. Most podniesiony, udajemy się więc dalej w poszukiwaniu skrytki bo GPS nam mówi, że pozostało nam jakieś 200 metrów. Po chwili szperania, przerzedzenia krzaczorów, udaje nam się znaleźć pod kamieniem GC4W9A3 (nasz setny cache). Skrzynka to słoiczek po kawie. Początkowo myślałem, że to śmieć i zamiast podjąć od razu to wtykałem ręce gdzieś, gdzie rosły osty. No cóż, ważne że jest. Wpisujemy się i spacerkiem dalej do Koryntu. Woda w plecaku się kończy, a żołądki zaczynają przemawiać. Nie zwlekamy więc, bo już niedaleko.
0 komentarze: