Kontynuując służbowe "okienko" udaję się do kolejnego miejsca, oddalonego o jakieś 700 metrów aby trafić do lokalizacji, przy której schowana jest skrzyneczka GC364H5. Podczas wojny, w tym miejscu znajdował się most nad ulicą Chłodną, który łączył Małe Getto z Dużym Gettem, aby nie zaburzać ruchu kołowego na ulicy. Konstrukcja ta była wysoka na dwa piętra, do której z każdej strony prowadziły pięćdziesięciostopniowe schody i była największą z czterech pieszych przepraw mostowych na terenie getta, a została zlikwidowana w 1942 roku wraz z likwidacją małego getta. Dla upamiętnienia w 2011 roku zbudowana została instalacja świetlna. Jeśli chodzi o sam keszyk to jest to magnetyk, umieszczony na konstrukcji. Trochę mi zajęło podjęcie, ponieważ znajduje się on tuż obok przejścia dla pieszych, więc oczywiście należało użyć sposobu na turystę, aby ludzie nie zwracali na mnie uwagi. Na ławeczce obok dokonałem szybkiego wpisu, pokombinowałem ze schowaniem go we właściwe miejsce i zakończyłem dzisiejszy spacer. Niestety należało wrócić do obowiązków, żołądek mówił to samo...

Miniony weekend był dla mnie dosyć krótki. Po lekkim zwiedzaniu Starówki z żoną, tym razem musiałem powrócić w poniedziałek do Warszawy sam. Zapowiadało się dużo pracy, ale na szczęście udało się znaleźć jakieś "okienko" w tym całym zabieganiu. Poniedziałek dość słoneczny, chwila przerwy, więc wyszukuję geocachingowe skarby w pobliżu hotelu. Ot jest praktycznie widoczny z okna. Tak więc aparat do ręki, długopis do kieszeni i gnam na drugą stronę ulicy. Miejsce docelowe,to pomnik upamiętniający masakrę ludności w dzielnicy Wola. Miejsce przy którym człowiek chwilę staje nieruchomo. Rzeź dokonana przez oddziały SS i policji niemieckiej w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Był to bezpośredni rozkaz Adolfa Hitlera, którego szczytowy punkt, przypadł na dni 5-7 sierpnia 1944 roku, w których to zostało zamordowanych od 30 do 65 tysięcy polskich mężczyzn, kobiet i dzieci - prawdopodobnie była to największa masakra ludności w Europie podczas II wojny światowej. Sam pomnik został odsłonięty 27 listopada 2004 roku podczas obchodów 60 rocznicy powstania warszawskiego. Po chwili przemyśleń, zabrałem się za szukanie kesza. Trochę podejrzanie wyglądałem przy krzakach i właściciele samochodów z pobliskiej stacji benzynowej kątem oka mnie podglądali, więc jak tylko udało mi się odaleźć GC3T5EG, bez zastanowienia dokonałem wpisu i schowałem keszyk bez dekonspiracji. Z uwagi na pewien zasób czasu postanowiłem, że odwiedzę jeszcze jedno miejsce i tam się właśnie udałem.

Za oknem coraz cieplej, dzień coraz dłuższy, coraz więcej okazji do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Łącząc obowiązki z przyjemnością, zabieram żonę swą jedyną, w krótką podróż służbową do Warszawy. Szczerze powiedziawszy, ostatnimi czasy jestem tu zbyt często, ale zwykle skupiony na pracy, gdzie czasem jedynym moim marzeniem jest położyć się w wygodnym łóżku, lub po prostu jak najszybciej wrócić już do domu. Tym razem było inaczej. Postanowiłem więc, że tym razem pokręcimy się trochę po warszawskich zakamarkach i poznamy Warszawę od "geocachingowej" strony, a jak już wiadomo, od tej strony można poznać wiele miejsc, które pomijają przewodniki turystyczne. Mimo iż zapał mieliśmy wielki to jednak lekkie zmęczenie i kapryśna aura sprawiły, że z zaplanowanych skrzynek w tym dniu odnaleźliśmy tylko jedną. Dwie inne niezbyt udane z powodu obawy przed dekonspiracją i trochę już późną porą rozpoczęcia poszukiwań. Skrzyneczka, którą znaleźliśmy należy do cyklu skrytek, stworzonych z okazji 70 rocznicy Powstania Warszawskiego i liczy sobie 60 takich miejsc, związanych z tym historycznym wydarzeniem. Kręcąc się po starówce odnajdujemy bardzo szybko i intuicyjnie: GC5KRPB. O ile z podjęciem go nie było problemu - o tyle schowanie go to już wyższa szkoła. Turyści, spacerowicze i Pani z pieskiem. Ale po 5 minutach udało się na spokojnie odłożyć go na miejsce. Pokręciliśmy się jeszcze w kilku miejscach i udaliśmy się do samochodu, aby wrócić do domu. Sobota spędzona w inny sposób. Wracamy do domu - na Śląsk, Regeneracja sił i w poniedziałek powrót do Warszawy...cóż, plusy i minusy.

Podobno wiosna idzie szybkim tempem do nas - mawiają. Świetny będzie ku temu czas, aby poznać więcej ciekawych miejsc. Zanim to jednak uczynię, muszę nadrobić ostatnią zaległość, z minionego, niedzielnego, marcowego spaceru, a dokładniej skrytkę którą odwiedziliśmy tuż przed udaniem się do samochodu, czyli Teatr Nowy w Zabrzu o symbolu GC57A10. Sam Teatr działa od 1959 roku, natomiast wcześniej (idąc śladami wspomnianego w poprzednich postach Donnersmarcka) mieściło się tu kasyno. My oczywiście udaliśmy się lekko na boczną stronę budynku, aby odnaleźć skrytkę, którą dosyć szybko namierzyliśmy, niezauważeni przez ochronę obiektu. Po więcej informacji odnośnie teatru odsyłam na stronę. Tymczasem tyle w temacie. Pisząc tego posta mamy już w "kieszeni" nowe odkryte skrzyneczki, które niebawem opiszę. Pogoda sprzyja, więc będą pełne ręce roboty...